Chwaliłem już kukurydzę prażoną w mikrofalówce. Czyniłem to, bo ten sposób przyrządzania tej przekąski bardzo przypadł mi do gustu. Narzekałem jednak wówczas, że kukurydza prażona w mikrofalówce ma dwie wady. Po pierwsze można ją łatwo spalić. A po drugie można się nią łatwo poparzyć. Ostatnio trafiłem jednak na kukurydzę, która rozwiązuje drugi z tych problemów. Jak uniknąć pierwszego już pisałem, więc nie będę się potarzał. Rozwiązanie mojego problemu znalazłem w... Biedronce.
To właśnie tam znalazłem kukurydzę, którą praży się od razu w... kartonowym kubełku. Sam kubełek rozmiarami jest zbliżony do tego, w których sprzedaje się małą kukurydzę w kinach. Tu zaletą jest oczywiście cena. Za opakowanie w sklepie zapłaciłem niecałe 2 zł. W kinie byłoby to ok. 5-6 zł. Szczerze muszę przyznać, że na tą dziwną, ale jaką pomysłową kukurydze trafiłem przypadkiem.
Opakowanie z popcornem jest bowiem spłaszczone. Kupując myślałem więc, że nabywam opakowania tradycyjnego popcornu. Dopiero w domu zauważyłem, że sprzedano mi kubełek z kukurydzą. Ale nie żałuję tego zakupu, bo to na prawdę bardzo sprytne i użyteczne rozwiązanie.
Spłaszczony kubełek rozkłada się w bardzo prosty sposób. Z boków opakowania są dwa "skrzydełka". Wystarczy je pociągnąć i oto naszym oczom ukazuje się typowy kinowy kubełek. Całość wsadzamy do mikrofalówki na 120 sekund. Na dłużej lepiej nie ryzykować, bo popcorn może się zwęglić.
Po dwóch minutach otwieramy kartonik i popcorn mamy gotowy. Zakupione przeze mnie opakowanie zawierało kukurydzę o smaku maślanym. I faktycznie zawartość miała żółtawy kolor i posmak masła. Brakowało tylko nieco soli i z tego powodu kukurydza była zbyt mało słona. Ale to można szybko naprawić szczyptą soli.
Za proporcję ceny do jakości oraz genialny pomysł z rozkładanym kubełkiem biedronkowa kukurydza zasługuje na duże uznanie. Mała i prosta rzecz, a jak cieszy. I co najważniejsze - po zjedzeniu nie trzeba myć miski.
0 komentarze:
Prześlij komentarz